Śpiew za kratami aresztu

W przerwie między Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem ewangelicki chór z Mysłowic zaśpiewał w tamtejszym areszcie śledczym. Chórzyści wykonali 13 kolęd pochodzących z różnych rejonów świata. Była wenezuelska „Dziś jest Boże Narodzenie”, francuska „Brzmi wesoło tamburyn”, a nawet amerykański utwór gospel „Amen”. Nie zabrakło też polskich kolęd, jak „Lulajże Jezuniu” i „Jezus malusieńki”.

Za kratkami co rok

Tegoroczny występ nie był dla Jubilate Deo debiutem w areszcie. Chór Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Mysłowicach, do którego należą jednak zarówno osoby ewangelickiego, jak i rzymskokatolickiego wyznania, kolęduje tam już od sześciu lat.

– Zaproszenie otrzymałam od porucznika Jacka Księżyka, który zajmuje się resocjalizacją osadzonych w mysłowickimareszcie. Miałam mieszane uczucia, ale jako chrześcijanka wiedziałam, że nie mogę odmówić – wspomina Joanna Bliwert-Hoderny, dyrygentka chóru.

Sami chórzyści również szybko wyrazili aprobatę dla pomysłu, a „kolędowanie za kratkami”, jak humorystycznie określają swoje koncerty, szybko stało się tradycją i nieodłącznym elementem serii świąteczno-noworocznych występów.

Za każdym razem dla śpiewających jest to silne przeżycie. Wrażenia potęguje nie tylko sama procedura wejścia do pilnie strzeżonego aresztu, ale przede wszystkim reakcje osadzonych. Niektórzy nie kryją śmiechu i często szydzą, inni żegnają się z chórem mając łzy w oczach.

Dobre ziarno?

– Z osadzonymi ciężko nawiązuje się kontakt i współpracę, trudno ich namówić do udziału w takich koncertach, ale generalnie potem ich wrażenia i komentarze są bardzo pozytywne – mówi por. Jacek Księżyk, wychowawca ds. KO w areszcie śledczym w Mysłowicach.

Jacek Księżyk chętnie resocjalizuje poprzez sztukę, bo areszt odwiedzają też grupy teatralne. Nie każdy z podopiecznych porucznika może brać udział w tego typu akcjach. Koncert był nagrodą dla tych, którzy w ostatnim czasie dobrze się sprawowali. Liczba chętnych przekroczyła pojemność kaplicy, więc Jubilate Deo zaśpiewał dla dwóch grup.

– Każdy występ z chórem jest dla mnie ważny, bo wiem że tekstpołączony odpowiednio z muzyką potrafi dotrzeć bezpośredniodo nawet najbardziej zatwardziałego serca – wyznaje na koniec Joanna Bliwert-Hoderny.

Łukasz Ostruszka
źródło: luteranie.pl

[nggallery id=14]

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.