Temat tak ogólnie sformułowany, prosty wydawać mogłoby się, jest ogromnie złożony, bogaty. Zawiera w sobie wiele możliwości uszczegółowienia; czytelnik może mieć różne oczekiwania, wyobrażenia z nim związane. Oczywiste jest, że -choćby tylko ze względu na ograniczenia wielkości tekstu, żadne oczekiwanie nie może zostać w wystarczającej mierze zaspokojone.
W swych rozważaniach w sposób niezamierzony doszłam do miejsc, gdzie umysł nie znajduje oczywistego rozwiązania, zaś próba wyjaśnienia dylematów wydaje się uzurpacją mądrości – rozumienia Boga; sięga świętokradztwa.
Podjęcie tego tematu, to w istocie ogromna odpowiedzialność i ryzyko. Śmiałość moją usprawiedliwić może, z jednej strony, pewne trwające zainteresowanie problematyką kar, w szczególności jedną ze specyficznych kar nowożytnych – karą pozbawienia wolności, z drugiej zaś, ewangelicki nawyk czytania Biblii (niestety nie pogłębiony i skupiony bardziej na Nowym Testamencie), przy równoczesnym przekonaniu, iż bogactwo i różnorodność tych ksiąg, wyznaczona między innymi różnicami kulturowymi czasu i miejsca ich powstawania, sprawia, iż nawet najpilniejsi i najbardziej przygotowani pod wieloma względami badacze nie są w stanie dotrzeć do Prawdy, uzyskać obraz, któremu żadne inne podejście nie zaprzeczy. Zatem, parafrazując starożytną myśl: czy o milę czy dziesięć oddalony od prawdy, po prostu jest od niej oddalony, nie dotarł do niej.
Sięgnięcie do tematu kar ma też swoje źródło społeczne czy w szczególności polityczne. Osaczono nas w ostatnich czasach[1] retoryką kary i widowiskowymi formami jej realizowania czy wyprzedzania[2], w celach czysto(chciałoby się raczej rzec: brudno) politycznych – reklama pseudoosiągnięć partyjnych. Głoszone, w tym względzie, przez rządzących, poglądy, jak i próby wprowadzenia ich w życie, są niejednokrotnie dalekie od osiągnięć współczesnych nauk i praktyki w sferze prawa (w tym jego stanowienia i wykonywania kar). Zaś oficjalnie zajmowane stanowiska na arenie międzynarodowej, na przykład weto w sprawie ustanowienia 10 października Europejskim Dniem Przeciw Karze Śmierci, odsuwają nasz kraj na margines solidarnej Europy.[3]
Dlatego może też warto przywołać, z jednej strony pewne zdobycze nauki, m.in. nauk prawnych, socjologii, psychologii, z drugiej zaś, humanistyczne idee, zarówno współczesne, jak i wyrażane w Biblii, także w Starym Testamencie.
O karach w Biblii i współcześnie – jak do tego tematu podejść, o czym w jego ramach mówić?
W rozważaniach o karach uwzględnić można sferę norm lub realnych wydarzeń. Można koncentrować się na karach, które formułowane są jako zagrożenie za przekroczenie określonych norm lub na karach realnie stosowanych, mogących funkcjonować również jako wzór do naśladowania.
Można by sporządzić zestaw kar uwzględnianych w Biblii i współcześnie -dla zobaczenia czy coś w rejestrze kar zmieniło się. Takie zadanie wymagałoby, oczywiście, bezwzględnie relatywizacji do poszczególnych krajów, regionów – geograficznych lub dominujących religii. Tego typu praca porównawcza i jej wyniki mogłyby uzasadnić, względnie osłabić przyjęte wcześniej hipotezy, na przykład tę o rozwoju świata w stronę humanizmu (także w sferze formalnych czy nieformalnych reakcji na zachowania[4] nieakceptowalne moralnie, społecznie).
Zadanie główne, które sobie postawiłam, to przywołanie ważnych współczesnych idei humanistycznych (realizowanych lub częściowo zrealizowanych) pozostających w związku z pojęciem kary, a których pierwowzór czy zapowiedź, odnaleźć możemy w Starym lub Nowym Testamencie.
Jako wskaźniki współczesnego humanizmu, w odniesieniu do kar, przyjmuję: zniesienie kary śmierci, zakaz zbiorowej odpowiedzialności[5], ideę tworzenia azyli dla osób, które naruszyły normy prawa karnego, poszukiwanie alternatyw dla kary, w szczególności dla kary więzienia,[6] pojawienie się pytania czy kara w ogóle jest potrzebna (czy musi być coś w zamian).
Przywołam więc sprawę kary śmierci, azyli dla zabójców, przedstawię proces mediacji – jako alternatywy dla kary sądowej. Ukażę wybrane poglądy – w prawie, psychologii, pedagogice, w odniesieniu do kar, w szczególności zaś do ich skuteczności, w gruncie rzeczy dotykając kwestii czy można tworzyć świat bez kar.
Szczególną uwagę chcę poświęcić kategorii posłuszeństwa i nieposłuszeństwa (ta ostatnia wszak jest istotą i źródłem naszej denominacji).
Obszerność materiału i zagadnień sprawia, że wiele spraw ukazanych zostanie ogromnie skrótowo, niektóre przedstawione uogólnienia (przynajmniej niektóre) jawić się mogą, w odbiorze słuchacza czy czytelnika, jako nie posiadające wystarczającego materiału uzasadniającego i rzeczywiście czasem tak może być (nasuwa się jednak pytanie: czy jest miara optymalnie porządkująca indywidualne odczucia zasadności jakiejś tezy!?).
Zacznę od definicji kary (wiążąc je od razu z pewnymi refleksjami, konstatacjami), oraz od pewnych uogólnień na temat kary w Starym Testamencie i w Nowym Testamencie.
Definicje kary
Najogólniej karę ująć można jako negatywną reakcję na zachowania nieakceptowane – prawnie, moralnie, obyczajowo, religijnie.
W świadomości społecznej spotykamy się też z definiowaniem wszelkich zjawisk, zdarzeń negatywnych (czy jako takie odczuwanych), jako kary. Świat jest pełen kar, życie jest pełne kar – ta konstatacja wyraża takie właśnie rozumienie kary. Wydarzenia niechciane, niekorzystne, różne nieszczęścia gotowi jesteśmy ujmować jako kary i poszukiwać winy w życiu własnym lub bliskich czy całych grup społecznych. Ta skłonność to, uznać można, przejaw pewnego archetypu – ujmującego relację między człowiekiem a surowym karzącym Bogiem; za jej skryptoralny rodowód w określonych regionach, kręgach cywilizacyjnych uznać można Stary Testament.
W pedagogice karą – świadomie stosowany zabieg wychowawczy.[7]
W prawie kara, to środek przymusu państwowego stosowany przez sąd wobec sprawcy przestępstwa, polegający na wyrządzeniu sprawcy dolegliwości i wyrażający społeczne potępienie czynu.[8]
Nils Christie znany, także u nas w Polsce, norweski kryminolog tak ją ujmuje: „/…/ stosowanie kary w ramach prawa oznacza zamierzone zadawanie cierpienia.”[9]
Definicja Nilsa Christie koncentruje się nie na winie, ale na fakcie świadomego zadawania cierpienia. Refleksje nad tak ujmowaną karą prowadzą do propozycji rozwiązań, które mają to cierpienie minimalizować. Nalezą do nich mediacja, a także pytanie czy kara w o g ó l e jest potrzebna (pytanie to stanowi impuls do dalszych poszukiwań, działań).
Otóż, obie te idee – mediacja i abolicja kary, odnajdujemy, jakkolwiek zaskakujące wydać się to może, w Biblii, czy to explicite czy w przesłaniu, które niesie Stary lub Nowy Testament.
Kary w Starym i Nowym Testamencie[10]
W kwestiach związanych z problematyką kar ujawniają się, nawet dla osób nie czytających samodzielnie Biblii, zasadnicze różnice między Starym a Nowym Testamentem.
Najprostsze uogólnienie w tym względzie może brzmieć następująco: w Starym Testamencie Bóg jest surowy, kary surowe, okrutne – życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, w Nowym Testamencie Bóg (Jezus) jest łagodny, podstawowe przesłanie, to miłość i przebaczenie.
Można zadać pytanie czy takie uogólnienie, taki odbiór treści Biblii jest w pełni uzasadniony. Zanim jednak próba specyficznej odpowiedzi na nie (czyli po prostu podstawowa treść niniejszej całości), to jeszcze tylko trochę bardziej pogłębione wejrzenie w sprawę, kilka zdań, jakby następne odkrycie zasłony, które nieco zmodyfikują pierwotne odczytanie Starego Testamentu.
Kary w Starym Testamencie[11]
W Starym Testamencie kary surowe, ale też możliwość przebłagania, odkupienia win przez złożenie ofiary – ofiary pokutne i całopalne; też wybaczenie, zadośćuczynienie[12] i azyle dla przypadkowych zabójców.[13] Posłuszeństwo jako wartość naczelna. To jej przestrzeganie lub nie wyznacza kary albo nagrody. Bóg karze i wynagradza (za samo posłuszeństwo, jak Abrahama na przykład). Tak wychowuje, jednak oddziaływa również własnym przykładem, pociąga swą mocą.
Kary w Nowym Testamencie
W Nowym Testamencie posłuszeństwo normom jest ważne, ale jest też rozumienie ludzkiej słabości, która prowadzi do grzechu, zatem złagodzenie albo odstąpienie od kary. Jest tu już szersze spojrzenie na winę, nie tylko skupienie na samym czynie. Postępowanie wyznacza też osobowość Jezusa, z którym można się identyfikować, nie tylko groźba kary.
Kara śmierci
Osobiście jestem za taką karą w przypadku niektórych przestępstw, ale niestety nie możemy jej wprowadzić. Wypowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro z dnia 5 stycznia 2007
Oto przykłady akt międzynarodowych obligujących sygnatariuszy (prawnie albo tylko moralnie czy politycznie) do zniesienia kary śmierci.
Protokół nr 6 do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności
z dnia 28 kwietnia 1983 roku
Artykuł 1. Zniesienie kary śmierci
Znosi się karę śmierci. Nikt nie może być skazany na taką karę ani nie może nastąpić jej wykonanie.
Karta Podstawowych Praw Unii Europejskiej
Rozdział I Godność
Artykuł 2. Prawo do życia
1. Każdy ma prawo do życia.
2. Nikt nie może być skazany na karę śmierci ani nie może nastąpić jej wykonanie.
Podjęte międzynarodowe zobowiązania znalazły tez swoje odbicie w aktach krajowych, między innymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej
Wolności i prawa osobiste
art. 38 Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.
Te dokumenty i fakt niestosowania kary śmierci we wszystkich krajach Unii Europejskiej i w wielu innych[14], uznać trzeba za wskaźnik ewolucji myśli w stronę humanizmu, jej zwycięstwa nad emocjami.
Co Biblia mówi w sprawie kary śmierci?
Zawarcie przymierza na Synaju, pierwsze prawa, jedno z nich głosi: nie będziesz zabijał (ST Wj 20,13). Jednak już następny rozdział tej samej Księgi (Księgi Wyjścia) nakazuje zabijanie – karanie śmiercią. Jeśli kto tak uderzy kogoś, że uderzony umrze, winien sam być śmiercią ukarany.(Księga Wyjścia 21, 12.) /…/ Jeśli zaś ktoś posunąłby się do tego, że bliźniego zabił podstępnie, oderwiesz go nawet od mego ołtarza, żeby ukarać śmiercią. (wj21,14)
Kto by uderzył swego ojca albo matkę, winien być ukarany śmiercią. Kto by porwał człowieka i sprzedał go, albo znaleziono go jeszcze w jego ręku, winien być ukarany śmiercią. Kto by złorzeczył ojcu albo matce, winien być ukarany śmiercią.(Wj21,14-17)
Księga Wyjścia 22,17: Nie pozwolisz żyć takiej, która się oddaje czarom.
Księga Powtórzonego Prawa 19,21: Życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę … Księga Kapłańska 24,17: Ktokolwiek zabije człowieka będzie ukarany śmiercią.
Przytoczone wyżej przykłady nakazu stosowania kary śmierci ukazują wielkość zakresu zachowań tą karą zagrożonych. Mamy jednak problem. Przekaz zawarty w St. Testamencie ma charakter antynomiczny: z jednej strony zakaz zabijania – nie będziesz zabijał, z drugiej zaś nakaz zabijania – karania śmiercią. Co powinno być dla chrześcijanina drogowskazem? Czy mamy, tak, jak w świecie islamskim zwolennicy szariatu, mówić: to nie jest okrucieństwo uciąć komuś rękę, to jest nakaz Boga czy też starać się być posłusznymi przykazaniu nie zabijaj?
Myślę, że o ile nie będziemy stosować dialektycznej zasady, iż ilość przechodzi w jakość, że to ilość(częstotliwość pojawiania się nakazów karania śmiercią i opisów odpowiednich wydarzeń) decyduje o istocie omawianego zjawiska, a poszukiwanie najważniejszego przesłania Starego Testamentu dokonamy z pozycji chrześcijanina (wychodząc ze znaczących treści Nowego Testamentu), to uznamy, że najważniejszy przekaz w sprawie kary śmierci miał miejsce na górze Synaj, zawarty jest w dekalogu: nie zabijaj.
Wsparcie dla tego twierdzenia znajduję w słowach Jezusa. Następujące wypowiedzi Jezusa zestawione obok siebie, mogą przy pierwszym odbiorze również sprawiać wrażenie sprzecznych ze sobą. „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.”(Mt 5,17) Jednocześnie (w tym samym rozdziale) Jezus mówi: Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz, jeśli cię kto uderzy w prawy policzek nadstaw mu i drugi. Temu kto chce prawować się z Tobą i wziąć Twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza Cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. (Mt 5, 38- 42)
W dalszym ciągu, w innym miejscu(Mt 22, 37- 40) Jezus określa istotę tego co mówi Prawo, co mówią Prorocy. „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.” To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego, jak siebie samego.” Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. Te słowa wskazują na pozorność sprzeczności wcześniejszych wypowiedzi. Oko za oko, ząb za ząb – to nie jest idea reprezentująca Prawa i Proroków. Wypowiedzi Jezusa wzmacniają proponowane rozwiązanie rozważanej antynomii: najważniejszy przekaz głosi nie zabijaj.
Jeszcze inna refleksja z tym problemem związana: Jeśli Bóg jest absolutem, to i przykazanie Boga musi być absolutne: nie zabijaj! Reszta jest odzwierciedleniem kultury, praw ludzkich, świadectwem słabości człowieka, jego natury. Konsekwencją tego paradoksy. Człowiek je stwarza, również wtedy, gdy ustanawia prawa. Życie człowieka uwikłane jest w sprzeczności. W mądrości Boga nie może być antynomii. A jeśli jest, to jej nie ma, bo w tej przestrzeni wszystko jest możliwe. Nie jest to jednak przestrzeń, która jako drogowskaz obejmowałaby nakaz: nie zabijaj/ukamienuj!
Jeśli do St. Testamentu podchodzić jak do księgi świętej w rozumieniu, iż każde zdanie tam zawarte takim jest i nie mogę stosować analizy krytycznej, ani oceniać pod jakimkolwiek względem którejkolwiek sfery opisywanego życia społecznego, to pozostanie tylko akceptacja: it is not cruel to cut someone’s hand, it is god’s law.[15]
Mediacja zamiast procesu sądowego i kary kryminalnej
Mediacja stanowi realizację idei Nilsa Christie: oddać stronom ich konflikty.
Mediacja to proces dochodzenia do porozumienia sprawcy przestępstwa i jego ofiary. W procesie tym prócz stron konfliktu udział bierze jeszcze mediator (pośrednio – w realizacji uzgodnień, uczestniczyć może społeczność lokalna, władze lokalne).
W mediacji respektowane są prawa i potrzeby ofiary przestępstwa, sprawca zachęcany do wzięcia na siebie odpowiedzialności, koncentracja nie na winie, ale na skutkach czynu i na rozwiązaniu problemu, na naprawieniu krzywdy. Celem mediacji jest danie możliwości wyrażenia żalu, ale także przebaczenia, ostatecznie pogodzenia stron.
W mediacji realizuje się sprawiedliwość naprawcza (restytucja) – przeciwieństwo sprawiedliwości odpłaty (retrybutywna), która znajduje wyraz w karnym procesie sądowym.
W mediacji nacisk położony na prewencję poprzez pojednanie stron, inaczej, aniżeli w procesie karnym, gdzie przez stosowanie kar, przez zadanie cierpienia sprawcy chce się odstraszyć potencjalnych naruszycieli prawa.
Mediację, prawnie akceptowaną, od dziesiątek już lat stosuje się w wielu krajach. [16] W Polsce znajduje się jeszcze, porównawczo (na przykład w odniesieniu do Niemiec, Finlandii), na wczesnym etapie akceptacji i stosowania.[17]
Ideę mediacji, jej prototyp, zalążek odnajdujemy z pewnością w Nowym Testamencie. W Ewangelii Mateusza czytamy: Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by Cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy i aby nie wtrącono Cię do więzienia.(5,25) Identyczny tekst odnajdujemy u Łukasza: Gdy z przeciwnikiem swym idziesz do urzędu…(12,58).
Podobnie można odczytać też wersety, w których mowa o przebaczeniu, na przykład u Mateusza rozdz. 18, werset 21,22. Posłuchajmy. Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię Ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Analogiczny tekst u Łukasza(17,3,4).
W Starym Testamencie możliwość rozwiązań ugodowych sugerują następujące teksty.
Gdyby mężczyźni bijąc się uderzyli kobietę brzemienną powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody[18], to (winny) zostanie ukarany grzywną, jaką (na nich) nałoży mąż tej kobiety i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych.(Wj21,22) Sytuację tę uznać można by za prototyp mediacji, sędziów polubownych widzieć jako mediatorów.
Gdy jednak wół bódł i dawniej, i zwracano uwagę na to właścicielowi, a on go nie pilnował, i zabiłby mężczyznę lub kobietę, to nie tylko wół winien być ukamienowany, ale też i właściciel jego winien ponieść śmierć. Gdyby zaś nałożono mu zapłatę, to winien za swoje życie dać taki okup, jaki mu nałożą (Wj 21, 29-30).
AZYLE
Idea mediacji, związane z nią wybaczenie, a także nastawienie na zrozumienie sytuacji sprawcy przestępstwa, zawiera się, uznać można, w pomyśle i zaleceniach tworzenia azyli.
Zalecenie tworzenia azyli dla zabójców znajdujemy w Biblii, w Starym Testamencie. W Księdze Powtórzonego Prawa rozdz. 19 wersety 1-3 czytamy: Gdy Bóg Twój, Jahwe, wytępi narody, których ziemię ci daje, abyś je z niej wypędził i zamieszkał w ich miastach i domach – ustanowisz sobie trzy miasta w kraju, który ci daje Bóg twój, Jahwe, abyś go posiadł. Drogę do nich utrzymasz w dobrym stanie i na trzy części podzielisz obszar kraju, który ci daje twój Bóg, Jahwe, aby tam schronienie znalazł każdy zabójca (podkreślenia H.W.) Z dalszego tekstu dowiadujemy się, że szansę ocalenia życia otrzymuje nie każdy zabójca, jedynie zabójca przypadkowy.
Wyraźnie też mówi o tym inny fragment St. T. – Księga Wyjścia 21, 12. Jeśli kto tak uderzy kogoś, że uderzony umrze, winien sam być śmiercią ukarany. Ale, jeśli nie czyhał na to, a Bóg to dopuścił, że wpadł mu pod rękę, na taki wypadek wyznaczę ci miejsce, do którego będzie mógł uciekać.
W Księdze Jozuego mowa jest o miastach ucieczki. Jahwe przemówił do Jozuego w tych słowach: „Powiesz synom Izraela: wyznaczcie sobie miasta ucieczki, o których mówiłem wam przez Mojżesza, aby tam mógł uciec zabójca, który by zabił człowieka przez nieuwagę, bezwiednie. Będą one dla was schronieniem przed mścicielem krwi. (Joz. 20,1-30).
Wiemy, że azyle dla zabójców istniały w średniowieczu – w klasztorach, przebywali w nich do czasu uspokojenia się emocji bliskich zabitego, potem dochodziło do porozumienia.
Sprawca musiał dać zadośćuczynienie rodzinie ofiary zabójstwa, a także daninę Kościołowi. W miejscu ugody stawiano kamienie pokutne. Do dziś takie znajdują się na terenie zachodniej Polski – Dolnego Śląska(w okolicach Świdnicy na przykład).
Współcześnie problem azyli pojawił się w radykalnej myśli kryminologicznej– wśród abolicjonistów kary więzienia. Herman Bianchi wyszedł z propozycją tworzenia azyli.
Miałyby być schronieniem dla jednostek, które popełnionym czynem wzbudziły gwałtowne reakcje u innych (nie tylko dla zabójców) – do czasu kiedy można by podjąć mediacje. W wypadku dojścia stron do porozumienia sprawa byłaby zakończona, instytucje prawne już by się nią nie zajmowały.[19] H. Bianchi osobiście zaangażował się w sprawę stworzenia takich azyli na terenie Amsterdamu.[20]
Czy potrzebna jest kara?
Przez wieki dominowało przekonanie o skuteczności surowych kar. Towarzyszyło mu moralistyczne ujmowanie człowieka: źle uczynił, to znaczy zło jest w nim, trzeba go zatem surowo ukarać.
W dziedzinie prawa przełomu w postrzeganiu skuteczności, a raczej nieskuteczności surowego karania dokonało Oświecenie. Istotną rolę odegrało dzieło Cesarego Beccarii[21] O przestępstwach i karach (1764). Wiele z jego idei do dziś nie straciło na aktualności, ich słuszność potwierdza wiekowe doświadczenie. Beccaria opowiadał się za równością wszystkich wobec prawa. Uważał, że celem kary powinno być pozyskanie przestępcy dla społeczeństwa, a nie odwet, iż lepiej jest przestępstwom zapobiegać, aniżeli za nie karać, że nie surowość kary odstrasza, lecz jej nieuchronność.
W psychologii zasadniczo inne spojrzenie na kary i ich skuteczność wnieśli do wiedzy o człowieku behawioryści. Kary mogą zmienić postępowanie na czas krótki. W procesie wychowawczym osiąga się znaczniejsze efekty stosując nagrody aniżeli kary. Zamiast karać, trzeba też tworzyć lub wskazać alternatywne możliwości, sytuacje do tych, które przyczyniły się do naruszenia norm. Behawioryści ukazali też istotne negatywne konsekwencje częstego stosowania kar.
Szczególnie ostrej krytyce poddali całą filozofię kary a zarazem państwo -jako prawo stanowiące, XX – wieczni myśliciele radykalni. Do kręgu myśli krytycznej, zarazem mocno niekonwencjonalnej, zaliczyć można wspomnianego już znanego norweskiego kryminologa Nilsa Christie. Poszczególne teorie kar – klasyczną, prewencji ogólnej i szczególnej, w szczególności zaś dwie ostatnie ujmuje Nils jako racjonalizację, usprawiedliwienie stosowania kary czyli zamierzonego zadawania cierpienia.[22]
Teorie kar, które pojawiają się w prawie, w filozofii odczytywać można jako próbę uzasadnienia karania – świadomego zadawania cierpienia, jakby nieczyste sumienie kazało nam znajdywać usprawiedliwienia.
Karzemy, bo chcemy odstraszyć sprawcę czynu nie akceptowalnego od powtórzenia go, karzemy, bo chcemy odstraszyć potencjalnych sprawców, karzemy, bo chcemy realizować sprawiedliwość
Potrzebę uzasadnienia karania i przekonanie o ogólnoprewencyjnym oddziaływaniu sankcji na przykład, odnajdujemy też w St. Testamencie: Usuniesz zło pośród siebie, a reszta słysząc to, ulęknie się i nie uczyni więcej nic takiego pośród siebie. Twe oko nie będzie miało litości. Życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę.(Księga Powtórzonego Prawa 19,19-21).
Nils Christie stawia też wyraźnie pytanie czy kara w o g ó l e jest potrzebna. Następująca wypowiedź stanowi pewną odpowiedź: „J e ś l i w o g ó l e cierpienie ma być zadawane, to nie może ono służyć manipulacji, powinno przybrać formę, w jakiej wyraża się u ludzi pogrążonych w głębokiej żałobie. Mogłoby to czasem doprowadzić do zaniku stosowania kar.”[23]
W procesie wychowania największe efekty uzyskuje się tam, gdzie nie ma skupienia na winie i karze. Jest tyle pozytywnych doświadczeń pedagogicznych ukazujących w sposób bezwzględny, oczywisty, jak metodami innymi, aniżeli surowością, karami, a przede wszystkim miłością, okazywaniem szacunku można zmienić, zbuntowane, agresywne dziecko w istotę naturalnie przestrzegającą reguł społecznego współżycia.[24]
Wspaniałym przykładem jest, działalność, Sama Neill, stworzona przez niego szkoła „Summerhil.” [25] Posłuchajmy co mówi: „Każde dziecko ma w sobie Boga. Nasze wysiłki, by je urobić, powodują, że Bóg przemienia się w diabła. Do mojej szkoły przychodzą dzieci podobne małym diablętom, nienawidzące świata, destruktywne, nie wychowane, kłamiące i kradnące, nie opanowane. W ciągu 6 miesięcy stają się szczęśliwymi, zdrowymi dzieciakami, nie czyniącymi niczego złego.” Sukces swój tłumaczy następująco: „Nie ma w tych dzieciach agresji, ponieważ nikt wobec nich nie jest agresywny – oto przyczyna.”(Podkreślenia moje. H.W.)
Powyższa prawda ma również odniesienie do dorosłych, jednak z pewnymi ograniczeniami – koniecznością uwzględnienia dodatkowych czynników, warunków.
W Nowym Testamencie mamy opis wydarzenia będącego rzeczywistym odrzuceniem kary, można traktować je jako symbol idei zanikania stosowania kar. Nie ma propozycji ukarania innego niż ukamienowanie, nie ma kary. Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień./…/ Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: „Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: I ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz.” (NT J 8, 7-11) (Podkreślenia moje. H.W.)
Podobny sens ma scena opisana przez Łukasza – namaszczenie stóp Jezusa przez kobietę, która prowadziła w mieście życie grzeszne, i słowa Jezusa: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała.(NT L 7,36-50)
A opowieść o synu marnotrawnym?!
Nowy Testament właściwie w całości jest dobrą nowiną o tym, że przebaczono, że wykupiono, że nie ma winy, nie ma kary.
W St. Testamencie również znajdujemy teksty, które w istocie mówią o zaniechaniu kary w ogóle czy o niezastosowaniu kary najsurowszej nawet za naruszenie normy dekalogu – odebranie życia, tak często w St. T. nakazanej nie tylko za zabójstwo. Bóg nie karze Jakuba za podstępne odebranie Ezawowi błogosławieństwa.
Nie chroni całkowicie przed karą, jednak pewną łagodność okazuje Bóg zabójcy Abla – Kainowi, dając mu znamię, aby go nie zabił ktokolwiek go spotka.[26]
O posłuszeństwie i nieposłuszeństwie
Z pojęciem kary nierozerwalnie związana jest kategoria posłuszeństwa. W Starym Testamencie posłuszeństwo stanowi podstawową wartość. Posłusznym trzeba być przede wszystkim Bogu, także swemu świeckiemu władcy, rodzicowi. Posłuszeństwo jest nagradzane, jego brak karany. Te związki wydaja się naturalne, oczywiste. Wszak kary i dziś, i nie tylko kary kryminalne, wymierza się za nieprzestrzeganie ustanowionych norm.
Jednak posłuszeństwo jako wartość, wydaje się nie zajmować już tak wysokiej pozycji w kulturze współczesnego świata – w krajach Europy, w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie. Rozważmy kilka sfer życia społecznego, gdzie posłuszeństwo stawia się niżej od odmiennych od niego postaw, wartości.
Tak jest przede wszystkim w nauce: nieposłuszeństwo myśli przyjmuje się jako doniosłą, istotną wartość. Takie przekonanie odnaleźć możemy u St. Ossowskiego: „Pracownik naukowy, to taki człowiek, do którego zawodowych obowiązków należy brak posłuszeństwa w myśleniu. Na tym polega jego służba, aby pełniąc swe zawodowe czynności nie był w myśleniu posłuszny. [27]
Gwoli ścisłości pragnę podkreślić, iż nieposłuszeństwo w myśleniu istniało zawsze.[28] Jest jednak kwestia powszechności, zakresu akceptowalności takiej postawy.
Nieposłuszeństwo wyraża się także w stosunku do przekonań związanych z jakąś religią, z dogmatami wiary, pochłonęło wiele ofiar, prowadziło na stos … Marcin Luter stosu uniknął. Kościół Ewangelicko-Augsburski jest przykładem zwycięstwa jego myśli zbuntowanej, między innymi przeciw ówczesnym praktykom kościelnym. Nieposłuszeństwo w myśleniu to zaczyn zmian, rozwoju.
W ustrojach demokratycznych ogromnie ważną rolę odgrywa tzw. nieposłuszeństwo obywatelskie. Jest to specyficzny akt naruszenia prawa. To zamierzony protest przeciwko jakiemuś prawu, instytucji społecznej lub politycznej, przeciw oficjalnej polityce państwa, zwyczajowi lub praktyce społecznej popieranej przez państwo, a uważane (przez naruszyciela prawa) za niezgodne z konstytucją, niesprawiedliwe lub niezgodne z elementarnymi, powszechnie akceptowanymi zasadami moralnymi. Dokonywany jest jawnie i publicznie, w celu poprawienia, a nie obalenia porządku prawnego. Cechuje się niestosowaniem przemocy. Nieposłuszeństwo obywatelskie, to instrument kontroli władzy, pozwalający obywatelom bronić swych praw, gdy zagrażają im autorytarne zakusy rządzących.[29]
Prawodawstwo niektórych państw doceniając wartość społecznego buntu – jako zaczynu rozwoju prawa i społeczeństwa, uwzględnia łagodniejszą karę dla sprawcy, którego naruszenie prawa nie było obiektywnie uzasadnione – moralnie wyższymi wartościami, choć w jego, błędnym, mniemaniu naruszało jakieś jego uprawnienie. [30]
W psychologii, w socjologii wyróżnia się postawę rytualistyczną i postawę altruistyczną.[31] Pierwszą kształtuje się odwołując się do zasady posłuszeństwa, drugą zaś przez odwołanie do zasady nie krzywdź. W praktyce postawy te wyrażą się:
- w pierwszym przypadku w rygorystycznym wysłuchiwaniu norm,
- w drugim zaś, w postępowaniu zgodnym nie tyle z literą co z duchem prawa.
Czym grozi wychowanie w bezwzględnym posłuszeństwie wiemy m.in. z doświadczeń II wojny światowej, z obserwacji postaw nazistowskich oficerów (ujawnił je m.in. proces norymberski).
W historii pedagogiki wyróżnia się tzw. czarną pedagogikę[32] – zalecającą rygorystyczne tresowanie dziecka do bezwzględnego posłuszeństwa od pierwszych dni jego życia. Naturalne przejawy gniewu, płaczu traktuje się jako bunt, który w zarodku należy zgnieść, bić zaleca się nawet niemowlę. Jednak okrucieństwo nie musi sprowadzać się do bicia. Jak mówi Alice Miller, ”istnieje tysiące postaci okrucieństwa, o których dotąd się nie wie, bo wciąż za mało są jeszcze znane krzywdy wyrządzone dzieciom oraz ich następstwa. /…/ Największe okrucieństwo wyrządzane dzieciom polega na tym, że nie wolno im wyrazić swego gniewu i bólu bez narażenia się na niebezpieczeństwo utraty miłości i łask rodziców.”[33]
Tłumienie wyrażania uczuć – gniewu, rozpaczy, słabości, odnajdzie wyraz w dorosłym życiu jednostki: w lęku przed wyrażaniem uczuć, przed wyrażaniem i doświadczaniem miłości, w przymusie powtarzania tego czego się samemu doświadczyło (jest to mechanizm głęboko osadzony w osobowości jednostki; nie da się go sprowadzić do socjologicznego ujęcia, jako wzoru naśladowania).
W zależności od warunków, okoliczności towarzyszących wychowywaniu dziecka w rygorystycznej dyscyplinie czy wręcz w okrucieństwie, skutki tego lokować będą się na linii, której jeden z krańców oznacza działania zbrodnicze.[34]
Konsekwencje wychowania wg kanonów czarnej pedagogiki ukazuje w swych książkach Alice Miller. Analizując życiorysy wielkich zbrodniarzy XX wieku – Stalina, Hitlera, Ceausescu, odkrywa, iż wszyscy oni byli jako dzieci okrutnie traktowani przez swych ojców.
Alice Miller wypowiada też tezę historiozoficzną: nie udałoby się Hitlerowi tak uwieść – posłusznym uczynić, niemieckiego narodu, gdyby nie dominujące w Niemczech wychowanie wg zaleceń czarnej pedagogiki.
Dziś, przynajmniej w myśli pedagogicznej, w teorii, preferuje się inne wartości, aniżeli rygorystyczne posłuszeństwo. (nie chodzi bynajmniej o podejście a rebours – rodzaj laisserfairyzmu).
Zastanawiam się czy można przyjąć, iż rozwój ideału wychowawczego prowadzi od surowości i wytresowanego posłuszeństwa do rozumienia podopiecznego w procesie wychowawczym, i do posłuszeństwa wynikającego z przekonania o słuszności określonych zakazów i nakazów. Jeśli tak, to powstaje pytanie: w jakiej mierze w sferze teorii, a w jakiej w sferze realnej.
Nieposłuszeństwo w gruncie rzezy też jest rodzajem posłuszeństwa, tylko innym wartościom, innym zasadom. Nieposłusznym autorytetowi, jakim by nie był, można być w imię prawdy albo dlatego, by uchronić kogoś przed krzywdą.
Jeśli posłuszeństwo uczyni się wartością samą w sobie, to zejdzie się po prostu na manowce, również moralne.
Zakończenie
Najpierw kilka dopełniających uwag. Problematyka, na podjęcie i przedstawienie której zdecydowałam się, choć sama w sobie bardzo obszerny ma zakres(niewspółmierny z tym co zostało ukazane), pozostawia jednak poza swym obszarem ogromnie wiele interesujących, związanych z karą, zagadnień, pytań, na przykład: w jakiej mierze pewne treści Biblii wpłynęły na średniowieczne europejskie prawo świeckie lub kanoniczne. Pytanie to nasuwają między innymi następujące wersety Księgi Wyjścia: Jeśliby wół pobił mężczyznę lub kobietę tak, iż ponieśliby śmierć, wówczas wół musi być ukamienowany…(Wj 21,28); Nie pozwolisz żyć takiej, która się oddaje czarom (WJ 22,17).
Można by także -w poszukiwaniu ewentualnej humanistycznej ewolucji, podjąć temat wykonywania kar, w perspektywie porównawczej oczywiście.
Moją wypowiedź może słuszniej byłoby nazwać „Refleksje nad tematem: Kary w Biblii i współcześnie.” I oto na koniec jeszcze kilka refleksji właśnie.
Otóż, może nie trzeba wymyślać, odkrywać nowych idei, wystarczy odkrywać czy raczej ożywić stare – w duchu autentycznie chrześcijańskim, albo inaczej(żeby nikogo nie wykluczyć, objąć także pozostających poza chrześcijaństwem, jako denominacją, czy pozostających poza jakąkolwiek religią): w duchu poszanowania innego – jego myśli i dzieła. Można by mi zarzucić, że do wybranych faktów, idei współczesnych dobieram sobie, może na siłę i wyrywając zdania z większej całości, odpowiednie fragmenty ze Starego lub Nowego Testamentu, o co przecież w tak bogatym źródle nie trudno. Sama jestem zdania, iż jakąkolwiek tezę byśmy nie wysunęli (odnoszącą się do człowieka lub Boga), można by odnaleźć ją w jakiejś formie w Starym lub Nowym Testamencie.
I nie ma w tym nic dziwnego, jeśli przyjmiemy, że Biblia jest odzwierciedleniem czasów, w których żyli jej autorzy, i mówi także o człowieku – o bogactwie uczuć, doznań, zachowań. Gdy mówię, że jakąś współczesną myśl da się odnaleźć już w zapisach biblijnych, mówię właśnie tyle, tylko tyle, ewentualnie także, że wszystko już było – w myśleniu, odczuwaniu. Człowiek w gruncie rzeczy pozostał taki sam, również w zdolności wychodzenia poza to co zastane, dominujące.
Myśl, która pojawiła się w odległych już czasach, może w późniejszym okresie zyskać siłę dominacji. Źle, logicznie niedopuszczalnie, jest tylko wtedy, gdy daną tezę przez fakt, iż jakiś jej odpowiednik da się odnaleźć w którymś miejscu Biblii nobilitujemy, w dodatku bez uwzględnienia szerszego kontekstu, do Prawdy – jedynej prawdy.
Jednak w moim wystąpieniu także jest coś z tego elementu roszczeniowego, a może raczej perswazyjnego. Przedstawione idee humanistyczne, odpowiednie fakty, są mi bardzo bliskie, wskazywanie ich pierwowzorów w Biblii jest może w istocie pewną próbą przekonywania do nich osób, dla których bliskie i ważne jest przede wszystkim Pismo Święte.
Społeczności chrześcijańskie, które tak wiele mówią o przebaczaniu, nie umieją zarazem wyzbyć się myślenia w kategoriach wina – kara, ani pragnienia surowego karania. Gdybyśmy prawdziwie wybaczali, to kara byłaby zbędna lub akceptowalna, a zatem i skuteczna.
Powtórzę jeszcze: Może nie trzeba tworzyć, poszukiwać nowego, wystarczy odkrywać czy raczej ożywić stare. Biblia to wielkie bogactwo, to rzeczywiście skarb kultury światowej[35]. Biblia to księga Boga i o Bogu (nie musi tak być postrzegana przez wszystkich), ale jest to również wielka księga o człowieku, o jego słabościach i mocy, o możliwościach dobra i zła w nim tkwiących, o niezwykłej miłości i o wielkiej nienawiści, do których jest zdolny. Traktowanie Biblii, jako Wielkiej Księgi Mądrości, przy abstrahowaniu od problemu jej świętości,[36] ułatwia jej analizę i formułowanie wynikających z tej analizy tez.
Rozwijanie myśli tu przedstawionych prowadzić musi nieuniknienie do refleksji o Bogu, o Jego wizerunku, czy wizerunkach raczej, w Biblii, o samej Biblii. Jednak to już zupełnie inny rozdział, inne zadanie.
Halina Wantuła
[1] Tekst ukończony został w październiku 2007r.
[2] Jako przykład może służyć sprawa aresztowania Barbary Marii Blidy (posłanki w latach 1989–2005 ) w Siemianowicach
Śląskich i jej śmierci 25 kwietnia 2007 tamże.
[3] Uwaga ta odnosi się do już byłego rządu (PIS-u). Sprzeciw Polski nie zablokował, jak wiadomo, ogłoszenia Europejskiego Dnia Przeciw Karze Śmierci, tyle tylko, że nie ogłosiła go Unia Europejska, gdzie obowiązuje zasada jednomyślności. Ustanowiła go Rada Europy – decyduje większość głosów.
[5] Ponieważ nie będę szerzej zajmować się sprawą zakazu zbiorowej odpowiedzialności, to w tym miejscu przykład tej idei w Starym Testamencie: Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech (Księga Powtórzonego Prawa 24,16). Uratowanie od zagłady Lota i jego rodziny uznać można za egzemplifikację idei nie karania za winy cudze.
[6] Świadomie używam określenia kara więzienia, które od czasu przyjęcia Europejskich Reguł Więziennych(1987) zastępuje się karą pozbawienia wolności – by samą nazwą nie sugerować lub pogłębiać powszechnego a mylnego wyobrażenia o łagodności tej sankcji.
[7] Encyklopedia Popularna PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1991.
[8] Encyklopedia Popularna PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1991.
[9] Nils Christie, Granice cierpienia, Wiedza Powszechna, Warszawa 1991, s. 8.
[10] W niniejszym opracowaniu odwoływać będę się do Biblii Tysiąclecia (Wydanie drugie poprawione, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań – Warszawa 1971).
[11] W Starym Testamencie karą: pozbawienie wiecznego życia, zagłada wszelkiego stworzenia (potop), pomieszanie języków(wieża Babel); skrócenie długości życia; bycie poddanym czyjemuś panowaniu, trud zdobywania pożywienia, klątwa, trud brzemienności i rodzenie w bólu, wytrącenie spośród ludu swego, zadanie śmierci (przez ukamienowanie, powieszenie), chłosta. . .
Kara – kto ją wymierza ? Karę wymierza Bóg, przede wszystkim Bóg – sam Jehowa, albo człowiek – świecki władca, rodzic.
Kara – komu się wymierza ? Człowiekowi, zwierzętom (wąż, wół).
Kara – za co wymierza się ją? Za nieposłuszeństwo Bogu bezpośrednio, za działania niezgodne z wolą Boga, lecz z własnymi pragnieniami, z pożądaną wizją rzeczywistości (faraon i plagi egipskie). Ludzi spotyka kara, jeśli w stosunku do siebie nie przestrzegają ustalonych zasad postępowania (Bóg sam karę może wtedy wymierzyć), za cudzołóstwo na przykład; kara za naruszenie ustanowionego prawa.
Kara – dlaczego Bóg ją wymierza? Bóg – Bóg starotestamentowy, nie akceptuje nieposłuszeństwa, karze w gniewie i z zazdrości, lęka się naruszenia swojej mocy (wieża Babel – pomieszanie języków).
[12] Patrz na przykład: Księga Wyjścia 22,4-6
[13]Na przykład: Księga Powtórzonego Prawa 19, 1-3; Księga Wyjścia 21, 12.
[14] Łącznie w 88 krajach zniesiono karę śmierci, zaś w 30 krajach wprowadzono moratorium (dane z października 2007).
W lutym 2007r. odbył się w Paryżu III Światowy Kongres Przeciw Karze Śmierci. Nie ustają międzynarodowe wysiłki w szerzeniu idei zniesienia kary śmierci albo ustanowienia moratorium na jej wykonanie. Włosi wystąpili z ideą ustanowienia światowego moratorium. Zyskała ona akceptację międzynarodowych organizacji pozarządowych, Rady Europy, Unii Europejskiej, ONZ (na podstawie: Penal Reform International Newswletter No 58, 59 ).
[15] Wypowiedź przywódcy jednego z państewek afrykańskich (islamskich), który wprowadził Sharia (szariat) : it is not cruel to cut someone’s hand it is god’s law (CNN, Hard Talk, prowadzący rozmowę: Tim Sebastian)
[16] Efekty procesu dochodzenia do porozumienia sprawcy i ofiary przestępstwa
- Utrwalenie, względnie przyswojenie sobie, uznanych norm etycznych lub prawnych.
- Dzięki głębszemu rozumieniu znaczenia własnego czynu, jego skutków, możliwe staje się zaniechanie dalszego społecznie negatywnego postępowania.
- Spotkania ze sprawcą mogą wyciszyć lęki wywołane przez czyn przestępny u ofiary, z drugiej zaś strony, mogą wyzwolić skrywane emocje, takie jak gniew, frustracja.
- Poszkodowany może też otrzymać odpowiedź na dręczące go pytania, a to z kolei może uśmierzyć zrodzony gniew i frustracje.
- Poszkodowany ma szansę zrozumieć motywacje, przyczyny działania sprawcy, ten natomiast, zło, które wyrządził.
- Nie tylko sprawca może w miarę możliwości starać się naprawić wyrządzoną szkodę, ale również człowiek, który stał się ofiarą może zdecydować się na jakiegoś rodzaju wsparcie tego, który stał się przestępcą.
- Proces mediacji stwarza warunki, by także w tym, kto naruszył prawo, dostrzec człowieka – ułomnego, ale również z potencjałem dobra, czasem bardzo potrzebującego czyjejś pomocy, czyjegoś wsparcia.
- Proces dochodzenia do porozumienia wyraża szacunek dla godności osoby ludzkiej zarówno sprawcy jak i poszkodowanego – przez fakt odgrywania przez każdego z nich czynnej i odpowiedzialnej roli we własnej sprawie.
- Proces dochodzenia do porozumienia wzmacnia poczucie własnej wartości a także poczucie bezpieczeństwa.
- Poszkodowany ma również większe szanse uzyskania pełniejszego odszkodowania (często rychlej niż w procesie sądowym).
- „Ludzie na ogół doświadczali poczucia sprawiedliwości, choć obiektywnie mogli zyskać nawet mniej, niż w przypadku tradycyjnego – pozamediacyjnego postępowania” (wypowiedź M. Gronfors – fińskiego badacza procesu mediacji).
- Mediacja daje też szansę zmniejszenia kosztów – wyższe te związane z postępowaniem sądowym.
- Istotnym efektem mediacji jest uniknięcie negatywnych skutków przebywania w zakładzie poprawczym czy w wiezieniu.
Z długiej listy takich skutków wyodrębnić można:
demoralizacja; przejęcie różnych negatywnych wzorów zachowań; pogłębienie identyfikacji z rolą dewianta; niemożność pełnienia wielu ważnych ról społecznych(na przykład roli rodzica lub syna czy córki); wyuczona bezradność; dyskulturacja.
[17] Mediacja nie została jeszcze w pełni zaakceptowana przez nasze rodzime środowisko prawnicze.
Kodeks Karny(1997) uwzględnia mediację w następujących artykułach (rozdział VI):
Art. 53§3 Wymierzając karę sąd bierze także pod uwagę pozytywne wyniki przeprowadzonej mediacji pomiędzy pokrzywdzonym a sprawcą /…/.
Art.60§2 Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary/…/, w szczególności: jeżeli pokrzywdzony pojednał się ze sprawcą, szkoda została naprawiona albo pokrzywdzony i sprawca uzgodnili sposób naprawienia szkody,
[18] Zastanawiające to ujęcie poronienia jako możliwe bez jakiejkolwiek szkody, i wtedy kara w formie grzywny. Życie dziecka poronionego nie ma wartości dorosłego nie niewolnika. Przyczynek do dyskusji na temat aborcji.
[19] H. Bianchi, Abolitionism: Assensus and Sanctuary [w:] Abolitionism, Free University Press, Amsterdam 1986.
[20] O ile mi wiadomo idei tej nie udało się zrealizować. H. Bianchi przeszedł do innej sfery aktywności.
[21] Cesare Beccaria (ur. 11 III 1738 w Mediolanie, zm. 28 XI 1794 w Mediolanie) – włoski prawnik i pisarz polityczny, przedstawiciel humanitaryzmu prawniczego.
[22] Nils Christie, Granice cierpienia, Wiedza Powszechna, Warszawa 1991.
[23] Nils Christie, ibidem, s.9.
[24] Tymczasem co czwarty nauczyciel w Polsce chce przywrócenia kar cielesnych do szkół – wynika z aktualnych badań przeprowadzonych w województwie łódzkim przez d-ra Jacka Pyżalskiego z Instytutu Medycyny Pracy Katedry Pedagogiki Specjalnej Uniwersytetu Łódzkiego. Sondaż internetowy z 8 maja 2007 wskazuje, że aż 33% chciałoby przywrócenia kar cielesnych w szkole.
[25] Szkoła „Summerhil.” powstała w 1921 roku i istnieje do dnia dzisiejszego. W początkach działalności nazywano ją szkołą eksperymentalną. Jej założyciel był jej dyrektorem przez ponad 50 lat. O sobie mówi m.in.:„Nie jestem geniuszem, jestem tylko człowiekiem, który odmawia kierowania każdym krokiem dziecka.”
[26] Przy tej okazji pojawia się pytanie (wynika z dosłownego traktowania przypowieści biblijnych): kto właściwie miałby go zabić, skoro poza nim tylko jeszcze Adam i Ewa.
[27] St. Ossowski, Taktyka i Kultura (w: Przegląd Kulturalny, 1956).
[28] Ideę tę odnajdziemy we wczesnej myśli religijnej i filozoficznej. Jej symbolicznym reprezentantem jest Sokrates – nieposłuszeństwo w myśleniu opłacił życiem. Wyraża ją też Budda: „Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów – z szacunku. Muszą je analizować tak, jak złotnik sprawdza jakość kruszca. Trąc, skrobiąc, pocierając i topiąc.”
[29] Zalążki idei obywatelskiego nieposłuszeństwa odnaleźć można już u greckich przedstawicieli koncepcji prawa natury, na przykład u Antyfona /V w. pne/. Zaleca on łamanie prawa stanowionego, jeśli jest ono przeszkodą w realizacji prawa natury.
[30] Takie podejście wyrażają niektóre przepisy i teorie prawa USA.
[31] O tych przeciwstawnych postawach – altruistycznej i rytualistycznej, mówią na przykład Hanna E. Malewska i Teodor Muszyński w pracy Kłamstwo dzieci (Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1962). Autorzy badali m.in. wpływ tych postaw na prawdomówność dzieci.
[32] Usankcjonowany przez autorytety XIX w. wymyślny system tresury dzieci Katharina Rutschky nazwała czarną pedagogiką.
Oto niektóre założenia czarnej pedagogiki (tak jak ujmuje je, szwajcarska psychoanalityczka Alice Miller w: Zniewolone dzieciństwo, Ukryte źródła tyranii, Media Rodzina, Poznań 1999, s. 77, 78):
1. Dorośli są władcami uzależnionego od nich dziecka.
2. To oni, jak bogowie, decydują o tym, co dobre, a co złe.
3. Rodziców trzeba zawsze chronić.
4. Spontaniczne uczucia dziecka stanowią największe zagrożenie dla jego władców.
5. Dziecku należy jak najwcześniej odebrać własną wolę.
Czarna pedagogika , to także wpajanie dziecku przekonań, które nie znajdują uzasadnienia, a wręcz dowieść można ich nieprawdziwości.
1. Miłość rodzi się z poczucia obowiązku.
2. Można skutecznie zabronić nienawiści.
3. Rodzice z tej właśnie racji, że są rodzicami, zasługują na szacunek.
4. Dzieci z tej właśnie racji, że są dziećmi, na szacunek nie zasługują.
5. Posłuszeństwo wzmacnia charakter dziecka.
6. Poczucie szacunku dla samego siebie jest szkodliwe.
7. Surowość i chłód stanowią dobre przygotowanie do życia.
8. Udawana wdzięczność jest lepsza, niż szczere okazywanie niewdzięczności.
9. Rodzice nie mogą ścierpieć żadnej obrazy.
10. Rodzice zawsze mają rację.
[33] Alice Miller, Zniewolone dzieciństwo, Ukryte źródła tyranii, Media Rodzina, Poznań 1999, s. 122.
[34]Zdaniem Alice Miller niezwykle ważną rolę w łagodzeniu i modyfikowaniu skutków surowego wychowania odegrać może ktoś z rodziny czy zaprzyjaźniony, rozumiejący dziecko, lubiący je i wspierający (świadek pomocny) , a także spotkanie w dorosłym już życiu osoby, osób przyjaznych i świadomych odpowiednich zależności i mechanizmów (świadek oświecony).
[35] Tak postrzega ją na przykład profesor Helena Eilstein. W artykule Pobożne oszustwo (Gazeta Wyborcza 21-22 lipca 2007) wyraża pogląd, iż Biblia jest niezmiernie cennym składnikiem naszej spuścizny kulturowej.
[36] Nie trzeba traktować tych ksiąg jako święte, by docenić ich wartość – bogactwo wartości, mądrości w nich zawartych.